Kogut mądrala
Krówka łaciata wśród trawy soczystej,
lasów zielonych i wody srebrzystej,
z much się ogania, spoziera na słońce.
Wtem „ku-ku-rykuuu!” – słyszy na łące.
To kogut mądrala piał wniebogłosy,
stojąc na płocie o słońcu coś głosił.
Ko-ko – proszą kurki – mów trochę prościej.
Lecz on zrozumiał, że piać ma ciut głośniej.
– Ziemia odwiecznie okrąża słoneczko,
choć może myślisz odwrotnie, kureczko?
Ono po niebie w półkolu wędruje
i tak jak zegar czas nam pokazuje.
Gąska wie kiedy ma iść w gęsim szyku.
Kurka, że czas już znieść jajko w kurniku.
Krówka, że czas do obórki się schować.
Kózka, że teraz nie pora figlować.
A kiedy słońce za chmurę się schowa,
i jest ta chmura szaro-granatowa,
to deszcz obfity tak ziemię podlewa,
że trawa zielenieje i rosną drzewa!
Kogut się zmęczył i zachrypł od krzyku,
coś go szczypało, coś gryzło w przełyku.
Kokoszki, dumne z nauczyciela,
jedna przez drugą, lekarstwo dobiera.