Tęczowe skrzydełka
Muszka przebrana za motyla,
tęczowe skrzydełka rozchyla.
Gdy w wodzie widzi swe odbicie,
chce tak wyglądać całe życie.
Skrzydełka szare chowa szybko
i cieszy się czarowną chwilką.
Tak odmienioną widzi pszczoła
i śmiejąc się do muszki woła:
– Czy to ta sama skromna muszka
chce dzisiaj grać rolę Kopciuszka?
Na bal kwiatowy tak przebrana,
różę chce zwieść czy tulipana?
Kiedy zobaczą twe skrzydełka,
pewnie cię wezmą za motylka!
Muszka srebrzyście się zaśmiała:
– Ja tylko barwne skrzydła chciałam!
Motylek wielbi same kwiaty,
a ja ich owoc kwaskowaty!
Kwiatów zapachem jest wabiony,
zapyla pyłkiem przenoszonym.
Razem czekamy na słoneczko,
by w nim skrzydełka ogrzać deczko.
Te kryte szarymi błonkami
i te z tęczowymi łuskami.
Motyl ma wdzięk i ubarwienie, jest dumą lata i natchnieniem. Choć krótko żyje i źle widzi, to ze mnie każdy sobie szydzi!
Lecz nie chcę cała być motylem,
chcę piękne skrzydła mieć i tyle!