Wyznaczyć granice
Milczenie
Milczysz a tak wiele miało paść słów
Tyle spraw do wyjaśnienia
Gdyby nie złość i bezsilność twoja
Uznałbyś nadejście twardego istnienia
Ale gdy zadajesz sobie pytanie
I pełen zdziwienia
Że nie wiesz
Nie rozumiesz
Wciąż na nowo się gubisz
To nastaje czas milczenia
Z nim marazm co podwójnie się liczy
Aż wyznaczasz kres jego górnej granicy