Bój z demonami
Kłębią się natrętne wizje
W nich czyhające demony
Wszystkie na jawie i we śnie
Co wybierzesz do obrony
Czujesz się jak motyl w sieci
To się wznosisz to opadasz
A przestrzeń jest coraz mniejsza
Sił do walki coraz mniej masz
Przez przypadek, co się zdarza
Los wszystkiego nie przewidział
Wyszłaś z okrutnego świata
Choć ci los tropu nie wskazał
I podniosłaś się z upadku
I znów stajesz do wyścigu
Liżąc rany niewidoczne
Ustawiasz się w nowym szyku