Chłodnym świtem
na biegnącą z rannych chłodem
spojrzał krótko mimochodem
włosy miała rozpuszczone
jak ten obraz, gdzie pachole
duże oczy szafirowe
przechyloną lekko głowę
było w niej coś ulotnego
zapragnął by była jego
rzucił ciepłe powitanie
czy odpowie zaraz na nie
zawahała się przez chwilę
bo przyjęła je za drwinę
lecz po chwili, gdy spojrzała
już wątpliwości nie miała
tyle było w nim uroku
stanęła przy jego boku
i tak trwa już lata całe
zdarza się co niebywałe