• wywiad udzielony dla Echa Miasta
  • wywiad udzielony dla Radia Łódź
  • Strona z książki \
  • Artykuł w \
  • Artykuł w \
  • Artykuł
  • Artykuł

Zdjęcie z galerii

21

Księga Gości


michalfub
Fajna strona, nawet cieka...

Anitacask
Ostanio dużo czytam blogó...

Sonia
" WIOSNA W...

Barbara
Uleńko, musiało upłynąć ...

Jadwiga
i love your blog, very ve...

Odwiedzający

Aktualnie online: 0
Dzisiaj: 6
W sumie: 200607

Tagi

Istota międzyludzkich relacji

Ostatnio przeczytałam wywiad z Olą Kozioł, który wzruszył mnie, bo potwierdził także moje doświadczenia i moje spojrzenie na ludzi.
Kiedy wybierałam kierunek studiów, bardzo chciałam iść na psychologię, ale rozsądek podpowiadał mi, żeby wybrać ekonomię, bo łatwiej było po niej zdobyć pracę. Nie przewidywałam, że także w jakimś stopniu będę ocierać się o nią w mojej pracy.
Banki w których pracowałam dawały mi szansę na realizację licznych moich pomysłów. Może dlatego, że to one przyciągały klientów, związanych później z bankiem na lata.
Wykładałam marketing bankowy w ramach promocji, ale również wymyśliłam nowe formy uatrakcyjnienia miejsc bankowych, jak chociażby pierwsza w Łodzi galeria sztuki, organizowanie spotkań klientów banku z artystami, pierwsze targi bankowe, itd. Rozmowy z ludźmi zawsze sprawiały mi wiele radości.  
Teraz, kiedy jestem na emeryturze, zaczęłam więcej pisać. Wcześniej były to jedynie reportaże, dzisiaj to zarówno proza, jak i poezja, którą czytam seniorom, uczniom w szkołach, dzieciom chorym i każdemu, kto zechce przyjść na spotkania autorskie.
Ale gdzieś ta psychologia i zainteresowanie człowiekiem głęboko siedzą we mnie. Opowiadam czasem moje przygody z obcymi ludźmi na przystankach tramwajowych i wszędzie, gdzie mogę podjąć choć krótką rozmowę.
Kiedy stoję na przystanku komunikacji miejskiej i widzę ponurą lub po prostu smutną twarz, podchodzę pytając o tramwaj, autobus, czy przypadkiem ten najbliższy już nie odjechał i kontynuuję rozmowę uśmiechając się życzliwie. Zauważam wówczas, że osoba do której się zwróciłam – zaczyna ożywać. Zaczyna już sama ciągnąć rozmowę i stosunkowo szybko mówić o swoich odczuciach, a nawet osobistych problemach. Ale najważniejsze, że zaczyna uśmiechać się do mnie.
I kiedy musimy się rozstać, widzę na jej twarzy żal, że tak szybko minął czas. To mnie niezwykle cieszy i motywuje do kolejnych wyzwań. Lubię patrzeć na tą odmianę, widoczną nie tylko na twarzy ale chyba gdzieś głębiej, nawet jeżeli to jest tylko chwilowe, to warto ją wywołać.
Usłyszałam od Polaków wracających do kraju po dłuższym pobycie za granicą, że to co najbardziej ich zniechęca do rodaków, to brak uśmiechu na ulicach, w obiektach – wszędzie.
Kiedyś zwrócił się do mnie starszy pan, wracający z cmentarza, mówiąc z przekąsem: – Jaka brzydka ta Łódź. Nie wiedział na kogo trafił. Był warszawiakiem odwiedzającym grób brata. Jechałam z nim 5 przystanków i w tym krótkim czasie, nie złoszcząc się a wręcz odwrotnie z uśmiechem opowiadając mu o Łodzi. Kiedy wysiadał, powiedział: – Muszę tutaj znów przyjechać ale już na dłużej. Wyznam, że prawie pokochałem to pani urocze miasto. Czy to nie piękne?

Książki