Metamorfoza
Czasem bywa tak
Że jak ma cię trafić szlak
To odkrywasz coś nowego w kimś
Co był z tobą od lat
Nagle wzrusza cię i dziwi
Że są ludzie tak wrażliwi
Co skrywają pod skorupą wielki skarb
Nieprzystępni opryskliwi
Nie chcą skorupy uchylić
Przebić do niej można się tylko przez żal
Żałujecie lat straconych
Bezrozumnych pełnych burz
Gdy sygnały w bok trafiały
Nie jak do wrażliwych dusz
Wszystko było jakoś wspak
Wszystko było źle – nie tak
Zazdrość była zniewoleniem
A milczenie utrapieniem
W obecności szukaliście tylko wad
Dziś widzicie to inaczej
Zazdrość ma wierności znak
W obecności jest oparcie
Najcenniejsze wtedy właśnie
Kiedy ma cię tak po prostu trafić szlak