Nadzieja umiera ostatnia
Nie słyszę co szepczesz
Wyrok już zapadł, przyjmuję z pokorą,
Na koleje losu, gniew nie zbudzony,
Nie czuję winy, kary nie pojmuję,
Widzę w obłoku obraz wyciszony.
Słowa zamieniam w liście szepczące,
Uczucia przestają stawać na drodze,
W szczęście wciąż wierzę, choćby mi mówili:
Przyjdzie czas znoju – Ja się odrodzę.
Wówczas zapragnę jeszcze pomarzyć,
Ty mnie nadziejo wzmocnisz w potrzasku,
Trącając lekko i budząc moc sprawczą.
Powróci twarz do dawnego blasku.