Jaka Piotrkowska
Kiedyś nie pytano, jaka ma być Piotrkowska? To była ukochana ulica z której łodzianie byli dumni. Jako mała dziewczynka marzyłam, aby na niej zamieszkać, była dla mnie cudownym miejscem, długich spacerów i magii. Dlatego, nie zastanawiałam się ani minuty, aby później stać się jednym z założycieli Fundacji Ulicy Piotrkowskiej. Pisałam wiersze, które stały się tekstami piosenek w konkursie „Łódzkie skrzydła” i cieszę się , że znów wraca zainteresowanie, tym dawnym, piotrkowskim traktem. Ale, kiedy jadąc autobusem, jestem świadkiem rozmów zwiedzajacych ją młodych kobiet, które przyjechały do Łodzi na chwilę i relacjonują o niej swoje wrażenia, komuś przez telefon – przeraża mnie to, co słyszę: – „ Wiesz Linda miał rację, to z pewnością miasto meneli. Bo właśnie wracam z Piotrkowskiej. Nie wyobrażasz sobie ile tam pijanych ludzi ! Strach iść a już się zatrzymać!…”
W takiej sytuacji korci mnie, aby podjąć dyskusję, ale zwykle rozmówczynie wysiadają, kontynuując rozmowę, w której pewnie pada, jeszcze niejeden zarzut. No cóż pomyślałam o tym, podczas czytania artykułu o pomysłach na Piotrkowską. Czy elegancka Piotrkowska to ludzie w cylindrach i sukniach balowych? – Nie! To ulica, na której są wydarzenia kulturalne przyciągające tłumy. Ale nie marzę o biciu rekordu w otwieraniu butelek coca-coli. A za moment może ktoś wpadnie na pomysł bicia rekordu z otwieraniem butelek od piwa np. NOC KUPAŁY i weźmie w nim udział jeszcze więcej uczestników?