Maska
Wciąż tak różnie ciebie widzą
Raz podziwiają raz szydzą
Raz zawiści tną spojrzeniem
Gdy twa maska jest ich śnieniem
Intelekt na nich nie działa
Chcą grać wciąż atutem ciała
Ty prawdę chowasz głęboko
Nie zna jej ucho ni oko
Nie chcesz litości od innych
Za klęskę nie szukasz winnych
Zazdrośnicy jęki wolą
Bo nie są w ich oku solą
Fałsz skryją by twarz zachować
Będą współczuć i czarować
Cynizm schowają pod płaszczem
Zbyt wielki by skryć pod maskę
Gdy prawdę chowasz głęboko
Nie zna jej ucho ni oko
Nie chcesz litości od innych
Należysz do istot silnych
Jak dziecko z wieczną pogodą
Cieszysz bliskich swą urodą