Na gór szczycie
Na gór szczycie
Nie słychać świata
Radość wypełnia naczynie
W tej pustej części
Oczekującej na spełnienie
Na gór szczycie
Przytulasz do siebie
To co pomiędzy ziemią a niebem
W ciszy usłyszysz
Co nie może się przedrzeć
Przez wieczny pośpiech
Przez lęki, cierpienie
Dotykając chmur
Możesz zanurzyć się w głąb siebie
Podziwiać nieboskłon
I obraz ziemi
Tam w górze zobaczysz tak wiele.
Stojąc na góry szczycie
Patrząc w niebo
Raz widzisz chmury kłębiaste
Szare, budzące lęk
Zwiastują zmianę
Deszcz czy nawałnicę
Raz widzisz błękit nieba
Widok niezapomniany
Jest tak pięknie
Zapragnąłeś być ptakiem
By lecieć w przestworza
Wdychać powietrze
Słuchać śpiewu ptaków
Powraca obraz tej co się przyśniła
Znów ją zobaczyłeś
Bosą i roześmianą
Tak rozkoszną, tak miłą
W błękitnej sukni zwiewnej
I zatęskniłeś
Tylko do tej jednej