Sen majowy
Obraz tkała na werandzie
odurzona bzu zapachem
z najpiękniejszych czarnych kwiatów
gdzie śpiew ptaków niósł się echem
w słońcu lśniły ich skrzydełka
na tle błękitnego nieba
a gdy siadły na gałązkach
nic więcej nie było trzeba
podziwiała ruch ich głowy
szerokie pole widzenia
niezwykłą zdolność latania
i tę łatwość żerowania
blask rozwiewał jej niepokój
tłumił lęk – twarz rozanielał
śpiew ptaków tak wiele znaczył
gdziekolwiek w gaju rozbrzmiewał
dawał duszy ukojenie
piękno przyrody otwierał
jej zapach z powiewem wiatru
obraz tęsknot pozacierał
świat wypełniał się kolorem
raz bielą kwiatów jabłoni
raz fioletem bzu czeremchy
i tej ich cudownej woni
zapomniała już o chmurach
kłębiasto szarych i smutnych
co budziły melancholię
i żal niebios mgłą zasnutych
Do miłości maj jest kluczem
a namiętność rzeźbi dłutem