Studnia
Kiedyś była cnym symbolem
Oczyszczenia, daru życia
Dziś jej dno, jest zła padołem
Gdzie się wszelkie grzechy wrzuca.
Dziś nie skusi jej dno suche
Nie zaspokoi pragnienia.
Dawniej miałeś w niej otuchę
Korzystałeś bez wytchnienia.
Głębia studni poruszała
Swym symbolem obfitości
Darem swym zapewnić miała
Radość z cudownej jakości.
Gdyby wrócić do symboli
Wybrać z nich – ten przełomowy
Może zmieni po wirusie
Swój sens bytu – zyska nowy.
A z jej rogu obfitości
Coś poruszy, cel wzbogaci
Bez wzajemnych złośliwości
Nikt z nas już się nie zatraci.
Jak żyć godnie i społecznie,
Wskaże studnia nam bezsprzecznie.