Nowa książeczka już w szkołach
W najbliższym tygodniu szkoły podstawowe otrzymają z Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli I Kształcenia Praktycznego książeczkę zatytułowaną „Jestem”.
To moja dawno zapowiadana publikacja, którą chciałam zadedykować uczniom, a w której postanowiłam zaprezentować dwa ważne tematy: higiena jamy ustnej i związane z nią zdrowe ząbki oraz proste wyjaśnienie, jak to się stało, że dziecko pojawiło się na świecie, o co pytają już paroletnie maluchy.
Kiedy te potrzeby poznawcze, nie obchodzą najbliższych, jest to dla dziecka przykre doświadczenie. Dlatego nie powinnyśmy takich pytań pozostawiać bez odpowiedzi. Czasami rodzicowi lub wychowawcy z trudem przychodzi rozmowa, bo nie potrafi spontanicznie stworzyć prostej historii o tajemnicy życia. Mam nadzieję, że opowiadanie „ Jestem, ale skąd?” odpowie dziecku na miarę jego zdolności poznawczych i emocjonalnych. Użyte w nim nazewnictwo stworzone jest na użytek dziecka i nie zawsze trzyma się fachowych, medycznych terminów, gdyż brzmią one obco i mało czytelnie.
Ważne jest, aby rozmowa na temat poczęcia dziecka odbywała się w atmosferze nieprzypadkowej, pozbawionej pośpiechu. Ważne, aby dziecko odczuwało ciepło przekazu i radość na wspomnienie chwil jego poczęcia. Chodzi o to, aby były to rozmowy postrzegane przez dzieci, jako ważne i piękne. W opowiadaniu oddany jest klimat miłości ważnej zarówno w świecie ludzi , jak i w świecie zwierząt. Całość obrazują stworzone przez Panią Beatę Rudnicką, piękne rysunki.
A z okazji ROKU TUWIMA napisałam wiersz:
Dom, jak żaden inny
Andrzeja Struga 42,
dzisiaj ten adres każdy już zna.
Spróbujmy spojrzeć oczami Julka,
i przywołajmy obraz podwórka.
Gdzie występował, jak artysta
czarodziej lub iluzjonista,
grał kataryniarz z małpką figlarną,
obok gazownia z pierwszą latarnią.
„Tu usłyszałem burz pierwszych grom”
- Tak opisywał Tuwim swój dom
„I pierwsze – mojej – muzy szelesty”
Tu powstawały młodzieńcze teksty.
Ze swego okna widział konia,
chciał na nim lęki swe pokonać.
W marzeniach pędził na tym rumaku,
który do dzisiaj stoi na dachu.
Innym konikiem była chemia,
tu robił pierwsze doświadczenia,
razu pewnego trochę przesadził,
o włos w powietrze dom by wysadził
I chociaż widział różne światy,
szły za nim wszędzie polskie kwiaty,
i nie radował go żaden inny,
jak ten z jego wspomnień, dom rodzinny.