Lot do Katynia
złożyć miała uroczyście
delegacja lecąc rano
hołd w Prezydenta asyście
tym co w tył głowy strzelano
w ciszy siedzieli przejęci
dumni że to ich wybrano
jednych z przypadku po części
drugich za zasługi słano
Katyń był tym celem lotu
dolecieć chcieli najprędzej
nagle mgła oplotła ziemię
czy chciał Katyń ofiar więcej
z każdą minutą gęstniało
myśli w głowach się kłębiły
co widzieli przerażało
brak pomysłu zjadał siły
to ta brzoza –w Polsce znana
przeszkodziła w drodze lotu
a zadana przez nią rana
nie dała szansy powrotu
na łzy czasu już nie mieli
na twarzach zagościł strach
jak na huk reagowali
pomyśleli że to zamach
w ważnej misji polecieli
zamknąć wciąż otwarte rany
i tego nie przewidzieli
oni i sam Lech wybrany