• wywiad udzielony dla Echa Miasta
  • wywiad udzielony dla Radia Łódź
  • Strona z książki \
  • Artykuł w \
  • Artykuł w \
  • Artykuł
  • Artykuł

Zdjęcie z galerii

6

Księga Gości


michalfub
Fajna strona, nawet cieka...

Anitacask
Ostanio dużo czytam blogó...

Sonia
" WIOSNA W...

Barbara
Uleńko, musiało upłynąć ...

Jadwiga
i love your blog, very ve...

Odwiedzający

Aktualnie online: 0
Dzisiaj: 95
W sumie: 236208

Tagi

Spotkanie z poezją

To był nastrój chwili, magia poezji  – tak posumował swoje wzruszenie Włodzimierz Galicki po zaprezentowaniu wierszy poety i przyjaciela, Zbigniewa Jankowskiego – To piękny, dobry i mądry człowiek i taka jest jego poezja.
Jednak jak mówi, po takim wieczorze, jest zawsze bardzo rozdarty pomiędzy ogromną radością i satysfakcją z powodu tego, że może być "narzędziem" i dzielić się ze słuchaczami tym, co potrafi i co robi przez tyle lat a wielkim żalem, kiedy tak mało osób w tych spotkaniach bierze udział.
Podobnie było i na tym ostatnim wieczorze, gdzie garstka słuchaczy, po zakończeniu recytacji w długiej ciszy, wyrażała tym swój zachwyt, bo jakby nie chciała, aby zbędny gest i słowo przerwało nastrój, w którym cały czas jeszcze tkwiła.  Wiersze zawarte w scenariuszu zatytułowanym "Przypływy. Odpływy – Sztuka ubywania", zachwyciły wszystkich.
Byłam tam i nie mogę zrozumieć, dlaczego nie ma sposobu, aby takie chwile uwiecznić i móc przekazać ludziom dalej.
W Bibliotece na ul. Perla 9, są spotkania na które warto poświęcić swój czas, bo po nich stajemy się bogatsi o takie wrażenia i wartości, jakich nie da się przeliczyć na żadną walutę świata.  
A na zakończenie wiersz napisany przez Włodzimierza Galickiego i zadedykowany Zbigniewowi Jankowskiemu i jego żonie Teresie Ferenc:
 
Dwoje ludzi
Obdarowanych
Miłością i Poezją.
Życie już prawie za nimi.
Jeśli się przeciwko temu buntują,
To z łagodnym uśmiechem zrozumienia,
Który jest pamięcią długiego, wspólnego losu.
Jest w nich ciepło i delikatność kruchych kwiatów
I mądrość ludzi, którzy trzymając się za ręce
Przeszli przez piekło, czyściec,
Ale nigdy nie przestali marzyć o niebie.
On lał oliwę na jej wzburzone morza,
był dla niej falochronem, kołem ratunkowym,
bronił ją, czuwał, tulił.
Ona była dla niego uciekającym wciąż horyzontem,
Latarnią morską wskazującą kierunek
I rozświetlającą jego ciemności.
Dziś są jak dwa skrzydła
Zmęczonego anioła,
Który przysiadł na chwilę
W drodze do domu.

Książki