• wywiad udzielony dla Echa Miasta
  • wywiad udzielony dla Radia Łódź
  • Strona z książki \
  • Artykuł w \
  • Artykuł w \
  • Artykuł
  • Artykuł

Zdjęcie z galerii

3

Księga Gości


michalfub
Fajna strona, nawet cieka...

Anitacask
Ostanio dużo czytam blogó...

Sonia
" WIOSNA W...

Barbara
Uleńko, musiało upłynąć ...

Jadwiga
i love your blog, very ve...

Odwiedzający

Aktualnie online: 0
Dzisiaj: 87
W sumie: 237685

Tagi

Archiwum autora: Urszula Kowalska

Przyszła jesień

Jesień
Z nią płynę alejami miękkimi
od liści, które wokół się ścielą,
z odcieniami barw rudozłotymi,
jak jesienny, powłóczysty welon.
Jakby witraż utkany z bursztynów,
grą świateł zdobił nawę kościoła,
tak przyroda czaruje przechodniów,
by na pokaz jesienny ich zwołać.
Układając kobierce na ziemi,
zdobne w liście – jesienne motyle,
zachwyca swą widownię nimi,
dumna, że ma kolorów, aż tyle.

Warto

Jak strzec
uczuć drzwi zamknięte
warstwą muru przysłonięte
czy ze wstydu czy z natury
obraz ich mknie bez cenzury
 
nie chcą być przedmiotem plotek
zwłaszcza żarliwych dewotek
co z własnego doświadczenia
oceniają pokolenia
 
w czyimś wnętrzu ukrywane
nie będą z sensu spierane
mogą żyć we własnym świecie
uczcie się – a zrozumiecie

Ostoja

W skorupie chroni ego
bojąc się zranienia
wrażliwy jak dziecko
ukrywa marzenia
 
niewinność go wzrusza
ociepla wyraz twarzy
i raduje się dusza
gdy uczuciem ktoś darzy
 
złożony ze sprzeczności
wymaga tolerancji
lecz cały w swej skromności
jest gwarancją intencji 
 
będzie twoją podporą
gdy zaczniesz biec pod górę
czarne chmury się zbiorą
wrogą rozgoni burzę
 

To ważne

To ważne, wcześniej kierunek wyznaczyć,
by nie schodzić z drogi, uważnie baczyć,
trzymać się w życiu uczciwej zasady,
starać się, chociaż nikt nie jest bez wady.
To ważne, spełnić powinności wszelkie,
te bardzo maleńkie i te niby wielkie.
To ważne, by z dobrem iść do człowieka,
nikt nie wie, co w życiu każdego czeka.
To ważne, co razem czy też z osobna,
lecz aby była postawa w tym godna.

Pytaj- może się dowiesz

Niespodzianka
 
Powiedz jakie miewasz kłopoty
Odkrywasz karty przed kobietą
Co zgrabnie bierze cię w obroty
Sądząc że będzie to podnietą
 
Powiedz za jaką wodzisz wzrokiem
Piękną mądrą czy tą subtelną
Czy każda może być amokiem
Gdy uwierzysz – że będzie wierną
 
Powiedz dlaczego się uśmiechasz
Czy me pytania są naiwne
Tak – bo patrzysz i nie rozumiesz
Że ciebie kocham – czy nie dziwne

Migawki z rodowodu Tuwima

Już w gimnazjum przekładałeś
Na języki które znałeś
Dzieła Staffa były pierwsze
W esperanto jego wiersze
Próbą stały się doniosłą
Wraz z debiutem – Twoją wiosną. 
                ***
Staffa spotkałeś po latach
Kiedy spędzał czas u brata
W biegu, nieoczekiwanie
Pojechałeś na spotkanie. 
Szliście razem wolnym krokiem
Odurzeni słów potokiem
Deszczem spadającej frazy
W której skrzyły się obrazy
Chciałeś wszeptać mu do ucha
Całą wdzięczność. I wysłuchał
Bo ująłeś go swym żarem
Obdarzony losu darem.
***      
Potem przyjaźń się zrodziła
Wena Twa się rozgościła
Lecz niepewny wciąż talentu
Wyczekałeś do momentu
By poezję swą pokazać
I przed Staffem się wykazać.
Nazwał Twe rozchwiane ego
Czyhaniem na Boga swego                                               
Tak Ci się to spodobało
Że tytułem dzieła stało.
***
Znany byłeś z odrębności
Piewca zwykłej codzienności
I portretowania życia
Gdzie nic nie ma do ukrycia.
Niejeden wiersz polityczny
Wywoływał zgiełk krytyczny
Środowisko wówczas wrzało  
Podzieliło się, krzyczało…
Ty mając dystans do siebie
Hardo w rodowodzie grzebiesz
Utrącając atak wredny
Tym, co lubią tylko krewnych. 
                ***
Bystry umysł Twój z humorem
Chodził ludzkich przywar torem
Tworząc dowcipy udane
W kabaretach podziwiane
A jak raz zagrane poszło                                                          
Wielką famą się rozniosło
Lecz Ty ich nie zapisałeś
Bez szacunku traktowałeś
Jako twór czysto roboczy
Co mamoną się potoczył. 
                ***
To poezja, Twa kochanka
Kusiła każdego ranka
Ona była najważniejsza
Praca dla niej ambitniejsza
Dla dorosłych czy dla dzieci
Każdy wers z fantazją leci
I Łódź wciąż się szczyci Tobą
Wśród poetów Tyś ozdobą.
Ten, tak wielki i tak ludzki
Z grona wieszczy nasz jest – łódzki.

Kto czyta poezję

każdy gość na mojej stronie
sprawia że mu się pokłonię
to co czuję w wierszach piszę
pragnąc ująć życia kliszę
kiedy na ludzi spoglądam
mą refleksję w wierszach oddam
świat się zmienia lecz w człowieku
znane instynkty od wieków
jedne większe szanse mają
i się szybko rozwijają
dzisiaj zwłaszcza są widoczne
te co budzą smutek -  mroczne
a ze szczerością związane
są dziś rzadziej odkrywane
a kto poezję napisze
ktoś wrażliwy – zawsze słyszę
kto ją czyta – się wzbogaca
od codzienności odwraca
 

Pamięć

Wiersz, który wysłałam na konkurs i który został zaprezentowany w wydanej w 2008r.
przez Redakcję Miesięcznika Piotrkowska 104 –  Poezji miasta – „ Kwiaty łódzkie „
 
Pamięć 
 
Idę Piotrkowską wśród starych kamienic,
wielkich symboli mych przodków, zwabionych
miasta rozwojem. Łódź drzwiami bez granic,
nacje wpuszczała, nie dzieląc wybranych.
 
Piękna skarbnica na wieki została,
Cerkiew Newskiego, Fabryka Meyera
W Heinzla Pałacu ludność Łodzi chciała,
by tu wybranych ustawić trofea.
 
Są Kindermanna, Schweikerta pałace,
Beczki Grohmana wśród cegieł czerwonych,
wielkie majątki Scheiblera – połacie
hal włókienniczych, dla miasta stworzonych.
 
Prace Richtera i trud Poznańskiego,
pamięć ich wszystkich w pomnikach odlana,
tak procentuje, gdy z pracy mądrego,
rodzi się przemysł , nie z rąk szarlatana.
 
W miejscu z „Ławeczką Tuwima” przystają
ludzie i nos pocierają na farta,
Miasto dzieciństwa  z „ Kwiatów Polskich”  znają,
z tak wielkich jak on, dziś Łódź więcej warta.
 
A przemysłowcy na rogu przy stole
gwarzą, co jeszcze można by zrobić?
Domy, pałace, fabryki w padole,
dziś w nowej szacie, będą miasto zdobić.
 
Reymont z kuferkiem na chwilę przysiada,
zerka na Ziemię… czyżby Obiecaną?
Wielce zdumiony nowe teksty składa,
widząc Łódź inną, wcześniej mu nieznaną.
 

Rozważania

Czy zgadniesz co najbardziej boli
Co może być boleści tkalnią
Czy ten co cukrzy a nie soli
Sprawia że schorzenia zwolnią
 
A czy czarnowidz płaci za to
Że ciało myślą złą pogrąża
I nawet jak żyje bogato
To nastrój kamieniem obciąża
 
Bóle psychiczne i fizyczne
Niezrównane staczają walki
Wydawać mogą się cyniczne
Bo mają w grze nierówne szalki
 
Czy znajdzie się wspólne lekarstwo
Co duszę wyleczy i ciało
A może miłości niewiele
Wystarczy by się zdrowie miało

Pożegnanie

Dzisiaj żegnamy naszego kolegę – Zbigniewa Maraszka,
jednego z założycieli FUP i wieloletniego przewodniczącego Rady Fundacji.
Kamienie pamięci
Kamienie smutku i pamięci,
Pełnią swą wartę na cmentarzu,
Przy tych, co leżą tu pod nimi,
Są ich symbolem, są ich twarzą.
Deszczem i łzami wyżłobione,
Życiem w środku nich zamkniętym,
A w nas są myśli dobre tylko,
Wraz ze wspomnieniem w kamień wpiętym.

Książki