Znam kobietę
Znam kobietę
jak nurt rzeki
niosący liść
toczący kamień
słabą się zdaje i silną zarazem.
Znam kobietę
jak porcelana kruchą
chroni gniazdo wymoszczone
raz słodkie raz słone.
Znam kobietę
jak tajemne ziele
źródło światła niewyczerpane
najgłębszą wyleczy ranę.
Znam kobietę
co jak żadna inna
potrafi oczarować
i drogę życia utorować
Maria Czubaszek w Klubie Nauczyciela
Poznałyśmy się w 2002 roku na spotkaniu w Klubie Nauczyciela i ta niezwykła
dla mnie znajomość trwała wiele lat.
To jedno z tych pięknych wspomnień minionych lat.
Potrzebujemy bajki
Potrzebujemy pogodnej bajki,
wiary w cuda, spotkania z nieokreślonym.
Potrzebujemy tajemnicy i ukrytej w niej nadziei.
Potrzebujemy zachwytu, radości i spotkania z nieoczywistym.
Potrzebujemy czasu.
Potrzebujemy rozmowy bez wykluczania.
Potrzebujemy zdrowej ciszy.
Potrzebujemy.
By żyć
Gdy prawda boli
Mów prawdę – wciąż mnie pouczasz
Pytanie co w niej poruszasz
Może nią gorycz pogłębisz
Lub samoocenę stępisz
To jaki zbawienny ma sens
Czy jest dla sumienia to kęs
Nie musisz się z niej spowiadać
Ani też następstw jej badać
Gdy bezmyślną ripostą rzucisz
Bo właśnie z kimś się pokłócisz
Może zadziałać jak chłosta.
Tak rzucić prawdą – rzecz prosta
Głową ruszyć – nie wymaga
Jak ta świadoma rozwaga
Prawda słuszna jest jedynie
Tylko gdy z pożytkiem płynie
Kiedy skrzywdzisz – choć niechcący
Zadasz ból – często piekący
Medycyna to wyzwanie
Dzisiaj w tobie jest ratunek
I choć widzisz lęk w mych oczach
To mam pełne zaufanie
Że z duszności w moich płucach
Braku smaku- powonienia
I rozpalonego czoła
Wkładając swój kunszt w zadanie
Uwolnisz mnie od potwora
Jak docenić poświęcenie
Tego co zwalczy wirusa
Gdy nadejdzie w końcu chwila
Szukania wdzięczności klucza
Oddać w słowach – prosto z serca
Wyraz hołdu głębokiego
W którym docenisz zasługi
Lekarza tak niezwykłego
Upływ czasu
Zmysłowe miraże czasu
Upływ czasu nie jest jedyną miarą przeżyć,
Są chwile kiedy chcesz lub nie chcesz ich mierzyć.
Kiedy o czasie mówią nasze zmysły
Zegary milkną…
Dla wzroku skalą przemijania czasu
Jest widok zmieniającego się wokół obrazu.
Zmysł powonienia ściga się z czasem,
Kiedy idziesz łąką, czy też pełnym zapachów lasem.
Zmysł smaku w rozkoszy podniebienia
Czasu nie liczy, liczą się doznania.
Zmysł słuchu wrażliwy jest na dźwięku skalę,
Raz w godzinę, raz w sekundę wyczerpuje miarę.
Zmysł dotyku, to diament pośród doznań,
W czułości zawoła – chwilo tu pozostań!
Rytmem oddechu mierzymy swój czas,
Kiedy się zatrzyma, nasz ogień już zgasł.
Wielka niewiadoma
mija czas
szykują się zmiany
pociąg skręca na nowe tory
pasażerów ubywa
pozostali jadą
ale czy znają kierunek
pociąg przyśpiesza
wysiąść się nie da
ani cofnąć czasu
poddani losowi
jedni idą bez protestu
opór drugich dławiony
jednym czas sprzyja
innych ogołoci
pustka w głowach
pustka w sercach
nieznana przyszłość
nadchodzi
puka do drzwi
Koty, koty, koty
puszyste i ciepłe
muzycznie uzdolnione
z mruczandem
niechby wiecznym
chodzą drogami
tylko sobie znanymi
kiedy nie chcą
nie wadzą
kiedy zechcą
grymaszą
wyzwalają emocje
te dobre i te złe
jeden kotów nie znosi
a drugi pokocha je
na zawsze
Wspomnienie
czy w jesieni życia wystrzegać się winno
nierozważnych spacerów w słocie
z odkrytą głową w strugach biegać
jak młódka po grząskim błocie
nawet gdyby to ci przypomniało
bez przejmowania się dziś brakiem tchu
pewne dziewczę w lustrze oglądane
z twoim odbiciem sprzed lat – chyba stu
Pokrzepienie
Świat coraz smutniejszy
Pisząc wiersze
Porządkujesz myśli
Czas szybciej biegnie
Nie czujesz się rośliną
Która szybko zwiędnie
Życie nie traci sensu
Opisujesz co boli co wzrusza
Przywołujesz wspomnienia
Pisanie jak balsam
Leczy rany
Przez tych co twe wiersze czytają
Czujesz się kochany