Silna kobieta
Minęło już pięćdziesiąt lat od kiedy jej nie ma, ale jest w moich wspomnieniach. To, że była ze mną każdego dnia, zrodziło głęboką więź między nami Prowadziła ze mną rozmowy na ważne tematy. Powtarzała często, że tytuły i pieniądze to rzecz nabyta, a kulturę osobistą, wynosi się z domu i jest bezcenna.
A kiedy zadawałam trudne pytania, opowiadała wątki ze swojego życia.
Pradziadkowie – Antonina i Michał Krzyżan w 1905 roku, mieli już troje dzieci. Pradziadek był aktywnym członkiem PPS. Kiedy zaczęły się strajki i aresztowania robotników, na jego oczach, zastrzelono najlepszego przyjaciela. W tym momencie wróciło wspomnienie z dzieciństwa, bo tak zginął jego ojciec, również aktywista. Teraz obawiał się, że może być następnym w kolejce, a jego rodzinę, podobnie jak innych – wysiedlą. W natłoku myśli, podjął dramatyczną decyzję i sam pozbawił się życia.
Prababcia nigdy nie poddała się. Podjęła pracę, aby utrzymać trójkę dzieci. Najmłodsze miało zaledwie kilka miesięcy. I wówczas zatrudnił ją Karol Scheibler, który po zakończeniu nauki w Szwajcarii, objął swoim zarządem fabrykę po zmarłym ojcu. Pracowała, jako cerowaczka na jedwabiu. Któregoś dnia pod okno przyszedł jej syn, wołając rozpaczliwie, że siostry są głodne i nie wie co robić? Jego wołanie usłyszał fabrykant i kazał babci natychmiast przerwać pracę i nakarmić maluchy. Zapewniał, że nie potrąci jej z wynagrodzenia. Ta wspaniałomyślność miała ciąg dalszy, bo pozwolił babci, wychodzić, kiedy tylko będzie taka potrzeba. Babcia była pełna uznania dla gestu swojego pracodawcy i zawsze opowiadała o nim z niesłabnącym uznaniem.
W tym czasie następował powolny upadek wielu przedsiębiorstw. Robotnicy strajkowali, domagając się zmniejszenia czasu pracy do 10 godzin dziennie i poprawy warunków socjalnych. Babcia nigdy nie wyszła powtórnie za mąż. Przeżyła wojnę i wychowała swoje dzieci na porządnych ludzi. Była dyskretna, cicha i pełna wyrozumiałości. Dzisiaj nie wyobrażam sobie, tak zgodnego, wielopokoleniowego współistnienia. Młodzi nie chcą słuchać starszych, a starszym trudno przyjąć do wiadomości, że nie tylko czas galopuje.
Niepodległość
100- lecie odzyskania niepodległości – to ważne polskie święto narodowe. Dzień 11 listopada ustanowiono świętem państwowym, dopiero w 1937 roku. W okresie okupacji i potem rządów komunistycznych w Polsce, obchody tego święta były zakazane. W roku 1989, ustawą Sejmu, zostało ono przywrócone i od tego roku Święto Niepodległości jest najważniejszym świętem państwowym a dzień 11 listopada jest dniem wolnym od pracy. W tym roku, nie tylko ten dzień.
Poniższy wiersz napisałam dla żołnierza, który urodził się już w niepodległej Polsce. Zmarł mając ponad 90 lat.
Modlitwa żołnierza
Stary żołnierz mocny duchem, nie ciałem.
Dziś zmagań dawnych otacza go chwała.
Żal, że kiedyś tak bić się umiałem,
dziś mądra głowa z lat tych została.
Kiedy mi zegar jakoś szybciej tyka,
spisane zostać mogą tylko słowa,
w nich wszystko, co z pamięci umyka,
powróci z nutą wspomnień w rozmowach.
Dlatego dziękuję Ci mój Panie,
bo choć mi ciała nie uratujesz,
to wciąż czuję Twoje uważanie,
że nad starą głową się litujesz.
W kraju moim wszelka słabość gości.
Wolność – to dzisiaj pieniądz, zabawa.
I choć zmierzam ku ziemskiej nicości,
to dręczy mnie o przyszłość obawa.
Lepiej byłoby ująć mi rozumu,
bym nie musiał tak martwić się i smucić.
Jak przekazać to wszystko i komu?
Będą słuchać dzieci czy też wnuki?
A za mnie Tobie dziękuję Panie,
bo choć mi ciała nie uratujesz,
to masz jednak na mnie uważanie,
i nad starą głową się litujesz.
Poległ bohater, chyba bezpowrotnie,
co przykładem swym uczył – jak można żyć?
W kraju zostały rangi i stopnie
i hipokryzja, jak pajęcza nić.
Gdzie szukać tych, co chcą być – nie mieć.
Ich patriotyzm tam, gdzie jest mecz.
Wciąż bez godności służą, kto daje,
można rzec – urodzeni wasale.
Za me życie dziękuję Ci Panie,
świadomie szedłem przez trudne drogi,
teraz na innych miej uważanie,
obdarz mądrością, kto w nią ubogi.
Łódzki Szlak Bajkowy
Zapamiętajmy bohaterów Łódzkiego Szlaku Bajkowego, bo mogą zniknąć.
W Łodzi domy i pałace,
jeszcze dzisiaj też zobaczę,
Łódź bajkową, gdzie na ścieżkach,
wielu bohaterów mieszka.
Obiecuję, daję słowo,
że przed ZOO będzie wesoło,
i Hawranek i Maurycy,
na świetną zabawę liczy.
Mały Pingwin Pik-Pok także,
z Wyspy Śnieżnych Burz – a jakże,
postanowił podróżować,
chcemy go uhonorować!
Miś Uszatek, choć był pierwszy,
nie podważa ciągu wierszy,
znamy go z klapniętym uszkiem,
i czytamy jednym duszkiem.
Zaczarowany Ołówek,
przy Traugutta zajął murek.
Plastuś piąty jest w kolejce,
stoi w parkowej alejce.
Ferdynand Wspaniały z szykiem,
udaje, że jest człowiekiem.
Kot Filemon z góry patrzy,
czy jest z nim też Bonifacy.
A wróbelek – Ćwirkiem zwany,
przed Palmiarnią oglądany.
Dalej, Bartek, Misia, Kuba,
w całym szlaku istne cuda!
Od kucyka do konika- pasja co nie znika
Wysiłkiem Joanny Paluszkiewicz została udostępniona on-line moja książeczka:-
" Od kucyka do konika" dostępna pod następującym linkiem:-
https://issuu.com/wp662/docs/
ksi__eczka_od_kucyka_do_konika1-1_a805a35c3435c6
zapraszam dorosłych i dzieci do jej przeczytania.
Moje miasto Łódź
Moje miasto
rozdawałaś myśli
marzenia
chciałaś by je urzeczywistniano
dla miasta
jego chluby
hołd twórcom oddano
by dzieci miasto kochały
wzorem wielkich podążały
a u schyłku życia
pełne fascynacji
z odkrycia
A wokół jesień
Jesienne motyle
Gdy idę alejami miękkimi,
od liści, które wokół się ścielą,
z odcieniami barw rudozłotymi,
jak jesienny, powłóczysty welon,
widzę witraż, utkany z bursztynów,
grą świateł zdobi nawę kościoła.
Tak przyroda czaruje przechodniów,
by na pokaz jesienny ich zwołać.
I układa kobierce na ziemi,
zdobne w liście – jesienne motyle,
i zachwyca widownię nimi,
dumna, że ma kolorów aż tyle.
Czy warto
Cierpliwość
można się w niej skryć
jak w otulinie żyć
cierpliwość i dobroć
po co ona – nie dochodź
może chcesz zrozumieć innych
by świat mieć bez winnych
lecz gdy przeciągnie się struna
poczujesz uderzenie pioruna
szybko nastąpi cierpliwości kres
i kolejny test
Drogi
nie są proste
powrotów nie ma
musisz iść dalej
choć dopada cię trema
na skrzyżowaniu dróg
za zakrętem
nie wiesz
wybierasz na oślep
mamidło kusi fałszywym blaskiem
cud zdarza się czasem
intuicja zawodzi
i w ciemności brodzisz
Spotkania
KOBIETA Z SĄSIEDZTWA
gdy ją spotkałam pierwszy raz
obraz był zniechęcający
wydawała polecenia
dawniej była od rządzenia
był raz drugi i trzeci
już wiem że nie ma dzieci
z umysłem nad wyraz sprawnym
z dawnym życiem niebanalnym
było kolejne spotkanie
jej historii dopełnianie
pełnej blasków i cienia
obłaskawione wspomnienia
dziś przeważa cierpienie
tak bliskie jest ich brzmienie
patrzyłam w źrenice bez obrazu
nie słysząc skargi ani razu
z oceną się nie śpieszyłam
spowiedzi ludzi skrywam
Zasuplenie
Jak rozsupłać zasuplenie
mniej bohaterów prawdziwych
marny idol przejął ich role
coraz mniej myśli głębokiej
roboty siedzą przy stole
wszystko w lokacie się mierzy
a miała jednostka być w planie
wkoło bylejakość się szerzy
czcze obietnice- bajanie
jak rozsupłać zasuplenie
w które tak łatwo weszliśmy
do błędu trudno się przyznać
dziś o nas mówią – bezmyślni
Ryzykant
Może teraz dla odmiany coś żartobliwego:
RYZYKANT
jedynie spojrzał i wpadł od razu
w okamgnieniu posłuchał rozkazu
z diabelską mocą go przyciągała
niezwykłą siłę w sobie miała
suknia drobiazg do niej przypięty
sprawiały że był odrobinę spięty
głowa wysoko jej oczy skupione
pomyślał czy chciałby taką za żonę
na jakąś muzę przypadkiem trafił
wątek tej myśli drażnił go i wabił
a gdyby ujrzał ją stęsknioną
słodką potulną
ale czy żoną
ponownie spojrzał i zaryzykował
z muzą u boku życia skosztował