• wywiad udzielony dla Echa Miasta
  • wywiad udzielony dla Radia Łódź
  • Strona z książki \
  • Artykuł w \
  • Artykuł w \
  • Artykuł
  • Artykuł

Zdjęcie z galerii

10

Księga Gości


michalfub
Fajna strona, nawet cieka...

Anitacask
Ostanio dużo czytam blogó...

Sonia
" WIOSNA W...

Barbara
Uleńko, musiało upłynąć ...

Jadwiga
i love your blog, very ve...

Odwiedzający

Aktualnie online: 0
Dzisiaj: 7
W sumie: 236835

Tagi

Archiwum autora: Urszula Kowalska

Pamięć

Idę Piotrkowską wśród starych kamienic,
wielkich symboli mych przodków, zwabionych
miasta rozwojem, gdzie drzwiami bez granic,
nacje wpuszczano, nie dzieląc wybranych.
 
Wspaniałe to dzieło Rembielińskiego.
Tkaczy tchnął wiarą, aby szli do Łodzi.
Trud wielu, Richtera czy Poznańskiego
sprawił, że przemysł potężny się zrodził.
 
Są Kindermanna, Schweikerta pałace,
Beczki Grohmana wśród cegieł czerwonych.
Wielkie majątki Scheiblera – połacie
hal włókienniczych dla miasta stworzonych.
 
Każda z tych nacji Łódź rozbudowała.
Cerkiew Newskiego, Fabrykę Meyera.
W Heinzla Pałacu ludność Łodzi chciała,
aby w nim władze radziły – co teraz?
 
Pomniki Wielkich Łodzian na Piotrkowskiej,
to hołd złożony tym, co tu tworzyli.
Ta pamięć zawarta w postaci tak swojskiej,
zachęca przechodnia, by do nich się zbliżył.
 
To przy Ławeczce Tuwima przystają,
aby poecie nos potrzeć na „farta”.
To z jego wierszy Łódź odkrywają,
pisał, że była to miłość uparta.
 
Z przemysłowcami pogwarzą przy stole,
o Łodzi, o tym, co można by zrobić?
Pałace, fabryki zmieniły role
i w nowej szacie będą miasto zdobić.
 
Reymont z kuferkiem na chwilę przysiada,
zerka na Ziemię… czyżby Obiecaną?
Wielce zdumiony nowe teksty składa,
widząc Łódź inną, jeszcze mu nieznaną.
 

Moje Miasto

Nieraz nad tym pomyślałem,
co ja swemu miastu dałem?
Prócz podziwu, prócz oddania,
radosnego powracania.
 
Chętnie zwiedzam inne miasta.
Po latach ich ranga wzrasta.
I ciekawość mnie rozpiera,
lecz po czasie, coś uwiera.
 
Bo już myślę o powrocie.
Z weną, w której planów krocie.
Łodź zachwyca zabytkami,
tak twórczymi detalami,
lecz, jak każde wielkie miasto,
winno wzrastać, jak to ciasto,
by spełniać łodzian marzenia,
rodzić wizję i się zmieniać.
 
Od mieszkańców też zależy.
Co na ich ulicach leży.
Zwłaszcza śmieci naokoło.
Z nimi nie będzie wesoło.
 
A to świadczy o kulturze.
Bo wymagania są duże.
Ale spójrzmy też na siebie.
Każdy w swym sumieniu grzebie?
 

200 lat Ulicy Piotrkowskiej

Jak ten czas szybciutko płynie
Widać to po Księżym Młynie
Sześćset lat to miasta dzieje
Historię w głowach zasieje
 
Król Jagiełło pierwszy będzie
Wioskę Łódź ustawił w rzędzie
Innych miast naszego kraju
Choć jej rozwój kwitł pomału
 
To dwadzieścia lat z nakładem
Rembieliński dał przykładem
Jak w rozwoju być jej sterem
Stał się łódzkim bohaterem
 
W mieście powstały ulice
A taka którą zachwycę
To Piotrkowska- gwiazda nasza
200 lat już gości sprasza
 
Długa z domami pięknymi
Gość zachwyca się wciąż nimi
A to co ujmuje wielu
To zabytki w znanym stylu
 
Ref/ Kiedy kochasz swoje miasto
O nim chciałbyś wiedzieć wszystko
I pomyśleć jakie zmiany
Zrobi ktoś -  jak ty oddany 
 

600 lat miasta Łodzi

Łódzkie dzieje
 
Sześćset lat liczy to dzieło,
jakie stworzył Król Jagiełło.
Wioskę w nowe miasto zmienił,
gdy potencjał jej docenił.
 
Nie wystarczył tylko tytuł,
aby z wioski miasto wykuł.
To historia pokazała,
jaka nacja moc mu dała.
 
I nie jedna, ale cztery,
nie tworząc w dziele bariery,
dokonały coś wielkiego,
dla prestiżu miasta swego.
 
Rembieliński dał wskazanie.
Moc rzek uznał za wyzwanie.
One poruszały krosna
i nastała w mieście wiosna.
 
Wzorem stała się w Europie.
Każdy chciałby iść jej tropem.
Dziś tak wiele twarzy ma,
nie odkryjesz jej raz dwa.
 
Ref/ Włókiennicza Łódź wzrastała.
Jej dziedzictwo część niemała.
Z jakiej wciąż do dzisiaj słynie.
Jak fabryki w Księżym Młynie.

W objęciach Morfeusza

Moje dziecko śpi,
jakby nic się nie stało.
Czas biegnie, a ja czekam.
Nie liczę godzin,
nie liczę dni.
Czekam.
Może jutro,
świat rozbłyśnie mu bez końca…
Przez moją cierpliwość,
przez moją nadzieję,
wyzwolę go z objęć Morfeusza.
Odda uścisk i szepnie:
- Mamo…
Wiem, że mnie słyszysz.
Poczytam ci teraz o chłopcu,
który chciał być siłaczem,
ludzi chwytać za serca, jak ptaki.
Oparty o pień drzewa,
siedział nad brzegiem rzeki
i pytał księżyc:
- Dlaczego spotyka nas zło,
i trzyma w pomroce,
jak w złym śnie…
Nie skończyła.
On westchnął głęboko:
- Jesteś mamusiu?
Nie dowierzała szczęściu:
- Czy to nie sen?
 

Zawrócony

Znalazłem się tu przypadkiem.
Nie w tym miejscu być miałem.
Rozczarowany światem,
żyć dalej nie chciałem.
Teraz to żałosne,
gdy w nieskończonym śnie,
w morzu straconego czasu,
ktoś nade mną westchnie.
Przy niemym chodzą cicho,
przynoszą ze świata echo.
I przyszła poetka, czytała wiersze,
i do niej moje mrugnięcie pierwsze,
że słyszę, że chcę,
że o nie proszę.
Gdy skończyła, zapadła cisza,
nie znałem niczego,
co bardziej porusza.
I nagle w głowie kłębiące się myśli,
o tym, co stało się wcześniej!
Czy tak być musiało?
Czy to sens jakiś miało?
Co teraz ze mną jest – wiem–  kaleką jestem!

Meandry

Wczesnym świtem w ramion splocie,
zrywasz się gotów do biegu,
ostatnie pomruki kocie,
ślad nocy zmywasz w pośpiechu.
 
Gonisz za groszem bez miary,
instynktem praszczurów gnany,
bez człowieczeństwa, bez wiary
i refleksji pozbawiany.
 
Kiedy spowolnisz w galopie,
rozejrzysz się dookoła.
Zechcesz uleczyć ślepotę,
usłyszeć, że ktoś cię woła…
 
Spojrzeć tam, w minione lata,
zobaczyć co się w nich mieści.     
Gdy dzisiaj los figle płata,
widzisz pustkę, jest bez treści.

Refleksja

PAMIĘĆ
Tak niezależna, nieodgadniona
i przez wszystkich upragniona.
Bywa doskonała, taką ma niewielu.
A kiedy coś zapisze. Czy wiesz w jakim celu?
Bywa, że nagle z przeszłości odkryjesz,
co ważne było wówczas, a dziś tym nie żyjesz.
A inne momenty smutne czy wesołe,
zapiszą się w głowie i siedzą tam ich zwoje.
Wystarczy temat, choćby ten medialny,
o tym kto z kim, ten podejrzanie inny.
I budzi się wspomnienie o rozmowie,
z kimś niezwykle mądrym i owej obmowie,
że trzeba uważać, bo to gej rozpoznany
i nie było istotne, że za wiedzę uznany.
Czy to nie jego sprawa, kogo w życiu kocha?
Ważne, że z tego wyboru dziecko nie szlocha.
Jedynie pedofil spotka się z obrzydzeniem,
gdy dzieci unieszczęśliwia swoim zboczeniem.
I nie ma znaczenia kim jest, gdzie jego łowy?
Zawsze kara najwyższa przychodzi do głowy.

Dotyk

Uśmierzony ból dotykiem
Nie domaga się już leku
Jest motylem co uskrzydla
Istoty wszelkie od wieków
 
Gdy czas mija to się zdarza
Dotyk będzie rarytasem
I tak trudno wytłumaczyć
Jak ten odruch ginie z czasem
 
Psychologa nie potrzeba
To natura ludzi zmienia
Brak empatii brak pokory
Ubożeją pokolenia
 
Będzie trudno im uwierzyć
Że drobiazgi cenę mają
Komuś oddasz je w potrzebie
I się cennym darem stają
 
Jak ten pierwszy dotyk matki
Który dziecko rozpoznaje
I na który tęsknie czeka
On mu znak miłości daje

Oblicza pocałunku

Gdy całujesz mnie w policzek,
czuję się, jak dziecko małe.
A natchnione wspomnieniami,
budzą się marzenia śmiałe.
 
W trudnych czasach dorastałam,
całus był w nich pocieszeniem,
on wyznaczał bliskość, przyjaźń,
dawał to, co zwą spełnieniem.
 
Takim, co wyśniłam sobie,
pełnym lirycznej muzyki,
kiedy snułam alejami,
i śpiewałam Eurydyki.
 
A gdy już spotkałam ciebie,
w pocałunkach odpływałam.
Marzenia siłę mi dały
i niczego się nie bałam.
 
Całus słodkie ma zadanie,
czy w policzek, czy też w usta,
bywa motylim muśnięciem,
chyba, że scena jest pusta.
 
Czy gdy już się starzejemy,
pozbawiamy go uroku?
Czy wciąż zależy od tego,
kto stoi przy naszym boku?

Książki