• wywiad udzielony dla Echa Miasta
  • wywiad udzielony dla Radia Łódź
  • Strona z książki \
  • Artykuł w \
  • Artykuł w \
  • Artykuł
  • Artykuł

Zdjęcie z galerii

10

Księga Gości


michalfub
Fajna strona, nawet cieka...

Anitacask
Ostanio dużo czytam blogó...

Sonia
" WIOSNA W...

Barbara
Uleńko, musiało upłynąć ...

Jadwiga
i love your blog, very ve...

Odwiedzający

Aktualnie online: 2
Dzisiaj: 34
W sumie: 237322

Tagi

Archiwum autora: Urszula Kowalska

Nie wolno pozwolić

nie można pozwolić aby jeden agresor
bestialsko działał z powodu szaleństwa
które miota się mu w głowie od wielu lat
i to z powodu jego pychy – nie męstwa
 
ma popleczników sposobami zdobytych
wie dobrze że tchórze wsparcia poszukują
choć ten dyktator swoich także pałuje
zdobywa popleczników – co jak on knują
 
opętanie mocarną manią wielkości
dotyka niejednego widać wariata
a ten kto może a nie chce go powstrzymać
zasłuży na miano przychylnego brata

Sen o potędze

Dwa lata smutku i izolacji
W nich brak spotkań i wspólnych kolacji
Lecz jakby tego było za mało
Przerosło wszystko to – co się stało
 
Tuż za granicą bomby spadają
Niewinni ludzie stąd uciekają
Jak to możliwe że człowiek stary
Sprawił w trzy dni  koszmar – nie do wiary  
 
Jaką pamięć po sobie zostawi
Jak się zapisze w nowej historii
Kanalia co być bożyszczem chciała
Pomnika nigdy nie będzie miała

Niebezpieczna tolerancja

Są ludzie którym się wydaje
Są ludzie którym w głowach baje
Swe niedostatki w naturze
Wyrównują przez burze
Cieszy ich lud skłócony
Z siebie robią persony
Tylko jedno pytanie
Co ze światem się stanie
Gdy na to się pozwala
Aż przeleje się szala
I nagle przebudzeni
Tracą nim się coś zmieni

Oczarowanie

Chłodnym świtem
 
spojrzał tylko mimochodem
na biegnąca z rannych chłodem
włosy miała rozpuszczone
jak na obrazie – pachole
duże oczy – szafirowe
przechyloną lekko głowę
było w niej coś ulotnego
jakby z puchu utkanego
poszum drzew i zapach kwiatów
wniosły czar do jej klimatu
i podążył za zjawiskiem
licząc że to będzie z zyskiem
czy dla niego – czy też dla niej
w dobrej wierze mu zesłanej

Oblicza pocałunku

Gdy całujesz mnie w policzek,
czuję się, jak dziecko małe.
A natchnione wspomnieniami,
budzą się marzenia śmiałe.
 
W trudnych czasach dorastałam,
całus był w nich pocieszeniem,
on wyznaczał bliskość, przyjaźń,
dawał to, co zwą spełnieniem.
 
Takim, co wyśniłam sobie,
pełnym lirycznej muzyki,
kiedy snułam alejami,
i śpiewałam Eurydyki.
 
A gdy już spotkałam ciebie,
w pocałunkach odpływałam.
Marzenia siłę mi dały
i niczego się nie bałam.
 
Całus słodkie ma zadanie,
czy w policzek czy też w usta,
bywa motylim muśnięciem,
chyba, że scena jest pusta.
 
Czy gdy już się starzejemy,
pozbawiamy go uroku?
Czy wciąż zależy od tego,
kto stoi przy naszym boku?

Spełnienie

Jej nagie ciało, przymglone   
pyłem wydmy bezludnej,
promieniami przesycone,
zapragnęło bryzy chłodnej.
 
Kiedy ujrzał ją na piasku,
w tle zachodzącego słońca,
pośród szumu fal, mew wrzasku,
marzył by patrzeć bez końca.
 
Wolno podszedł, spytał cicho
- wolne miejsce obok ciebie?
Pomyślała, czyżby licho,
rzucało wabik na drodze?
 
Jaka była to przyczyna,
słońca, czy szumiących fal,
że obcemu ta dziewczyna,
obok siebie kładzie szal?
 
Gdy przesłonił obraz nieba
i poczuła dotyk ust,
więcej nic nie było trzeba,
stała w epicentrum burz.
 
Do tej chwili nie wierzyła,
że to staje się bez słów,
że się dowie,  po co żyła,
słysząc rytm oddechów dwóch.
 

Co takiego w tobie kocie

To co w tobie tak lubię
to charakterek
ten urok i niezależność
aż zazdrość bierze
jesteś odważny i ciekawy świata
wysokość dla ciebie nie ma znaczenia
po barierce balkonu zmierzasz
bez strachu cienia
potrafisz zajrzeć do garnka sąsiada
zachwycona patrzę na ciebie
ten chód ta wymowa kociego ciała
ileż bym zdobyła – gdybym ją miała
w nastroju pokojowym
masz uszy podniesione
w szyku bojowym – uszy położone
kiedy złość sięgnie zenitu
opuszczasz głowę
wlepiasz źrenice zwężone
zahipnotyzować gotowe                                          
zrzucasz z półek co przeszkadza
bo to przecież miejsca twoje
kiedy chcesz – to nie zawadzasz
od innych zwierząt ciebie wolę
bo ty jesteś jak ciepło lata
jak zjawisko z innego świata

Co jest ważne

uciekasz przed okrucieństwem
chcąc ratować swych najbliższych
i wierzysz przewoźnikowi
co działa z pobudek niskich
 
ma zawieź w miejsce spokojne
wysokiej ceny żądając
i pozostawia was w lesie
domu i strawy nie dając
 
granica dla was zamknięta
kto wrogiem a kto przyjacielem
czy ten kto fałszem cię zwabił
czy ten co nazwał cię zerem
 
jak zginiesz z głodu i mrozu
to komu na tym zależy
czy znajdą się ratownicy
co los twój na sercu leży
 
ten obraz mówi o świecie
człowiek w nim nic dziś nie znaczy
polityka najważniejsza
dla niej coś zrobić ktoś raczy

Powiedz prawdę

Powiedz mi czego oczekujesz?
Gubię się w twych niejasnych znakach.
Chcę wiedzieć – czy iskrzenie czujesz,
Jak dawniej – tam w czerwonych makach?
Powiedz – co znaczy to milczenie?
Czy jest znakiem, czy odpowiedzią?
Ma zadanie, chronić sumienie,
By nie zranić, co było więzią?
Nie wyznasz prawdy – co zaboli,
Jak ostrze wbite prosto w serce,
Nie chciałbyś krzywdzić wbrew swej woli,
Choć dawny ogień zmienił miejsce.
Wyznaj prawdę – nawet okrutną,
Uczciwsza jest od przemilczania.
Nawet gdy będzie zbyt okrutną,
Jest godniejsza od ukrywania.
Powiedz – czy ktoś tutaj zawinił,
Może to czas sprawił znudzenie?
Obcych sobie dziś z nas uczynił,
Co kiedyś złączyło olśnienie.
 

Zmieniające się marzenia

Nocodzień
 
W życiu nastał nocodzień.
Nie ma nocy, przepadł sen.
Sądząc, że to zwidy jakieś,
na wypadek zmawiasz pacierz.
Co było kiedyś marzeniem,
wieczna światłość z krótkim śnieniem,
bo roboty nieskończone,
bo z emocji cały płoniesz!
Żeby tylko dzień wydłużyć,
jesteś skłonny magii użyć.
Stało się, czasu przybyło.
Na początku było miło.
Ale później przyszła nuda,
czytać dłużej się nie uda.
To oczy się buntowały,
w głowie myśli wirowały,
gasł entuzjazm dawnych chęci        
i rosły luki w pamięci…
To nie dzień, gdy jesteś stary,
tylko noc przynosi dary.        
Sceny tkane z codzienności,
spektakle wieloznaczności.
Śniąc je, budzisz się niechętnie,
bo twój sen oddaje skrzętnie,
wszystko o czym pomyślałeś.
Co jest ważne i co miałeś.
Taki sen ci się spodobał,
bo aktywność twą zachował.
I tak wiele się w nim dzieje,
aż się dusza  w tobie śmieje.
Nawet gdy jest dzień ponury,
nie przenosisz w sen tej chmury.
Wystarczyłby drobiazg miły, 
 a będą się cuda śniły.

Książki