Ryzykant
Raz jeden spojrzał i wpadł od razu
Powabem stylu fascynowała
Do wyobraźni sygnały słała
Widział w jej oczach- ten znak rozkazu
Suknia i drobiazg do niej przypięty
Głowa wysoko – oczy zielone
Myślał czy chciałby taką za żonę
Obrazem był – jak strzałą draśnięty
Czy nie na muzę przypadkiem trafił
Słodką potulną i diaboliczną
Wątek tej myśli drażnił i wabił
Wyciszył lęk i zaryzykował
Wraz z nią podążył drogą nieznaną
Odwagi swej nie pożałował
Ważna rozmowa
Co niewypowiedziane
Wyczytasz w spojrzeniach
Nawet w tych nieśmiałych
Kiedy innych nie masz
Twarz czasem więcej powie
O wrażliwości – to wiem
Lecz jak ważna rozmowa
Od ciebie się nie dowiem
To z niej można zachować
Jak najwięcej wspomnień
Wiele można zrozumieć
Słowa rodzą mniej zwątpień
Bez słów o czym pomyślisz
Chcesz przed widzem ukrywać
Tak snują się teorie
Co z prawdą chcą wygrywać
Dająca do myślenia
rozmówcy lubiła patrzeć w oczy
a tłumy zawsze ją przerażały
bo w nich mogła się zgubić i wkroczyć
tam gdzie idee wkroczyć nie chciały
zwłaszcza przekupić jej nikt nie zdołał
ważny sens życia jasno kreśliła
a kiedy o pomoc ktoś zawołał
mogąc udzielić – nie odmówiła
butność jej była też zaskoczeniem
wielu ją znało w roli układnej
na obraz nic się nie kładło cieniem
zwłaszcza poddaństwo – w walce niejednej
to jednostka tworzy sfery życia
i ona stanowi myśl przewodnią
ona nadaje ważny sens świata
ona nakreśla co będzie przed nią
Do Wisławy Szymborskiej
byłaś blisko
moich myśli
moich pragnień
skrywane a tak znajome
słowa
myśli
prostota
okruchy wspomnień
nie chełpliwa mądrość
radość z drobiazgów
ta miłość do człowieka
zbliżała…
koiła…
na nic więcej nie czekam
Spotkanie z Arturem Rubinsteinem
Na Piotrkowskiej
Długiej prostej
Poszukamy
Kogo znamy
Tu Artura
Rubinsteina
Stoi słynny
Dom rodzinny
Mistrz przed domem
Z fortepianem
Siadł natchniony
Grą wiedziony
Ta muzyka
Nie zanika
Skrzydło strzeże
Stojąc w górze
Mistrza swego
Jedynego
W wielkiej Łodzi
Wciąż prym wodzi
Waga uczuć
jak łączyć miłość z przyjaźnią
czy jest miejsce do zazdrości
czy kiedy się mijasz z prawdą
to relacje ci uprości
czy przyjaźń prawdę odkrywa
gdy obraz szpecą minusy
a miłość prawdę rozmywa
i wówczas ma tylko plusy
cudne jest ich połączenie
chociaż rzadko idą w parze
czy to nowe pokolenie
jak inaczej żyć pokaże
przyjaźń stanie się ważniejsza
miłość lekko potraktują
jej dowody tak upraszczą
że jej wagi – nie poczują
Płynie muzyka
płynie muzyka
porusza zmysły
w wyobraźni widzisz
krajobraz zwiastujący burzę
niebezpieczne krawędzi świata
nie lękasz się
słuchasz
płynie muzyka
rosną emocje
pulsuje wrażliwość
pragniesz zatrzymać czas
przywołać rozmyte wspomnienia
złagodzić smutek
płynie muzyka
budzi marzenia
pragniesz dotknąć strun
odczytać zapisane nuty
zagrać
płynie muzyka
wpływa do wnętrza
i pisze nową autobiografię
Gawron
Czarny ptak z dziobem zagiętym
Kroczy z pochylona głową
I kołysząc się na boki
Krukowatych jest ozdobą
Gawron symbol posępności
Czy ma kolor tu znaczenie
Czy ten dźwięk ochrypły
Którym raczy otoczenie
Gawron lubi życie stadne
W którym wszyscy współpracują
Ostrzegają się wzajemnie
Kiedy zagrożenie czują
Mają odruchy czułości
W nich wzajemne piór głaskanie
Po głosie i po wyglądzie
Trwa rodzinne rozpoznanie
Gawron czasem się pokłóci
Ale lojalny jest zawsze
Możemy się od nich uczyć
Inny przykład daje także
On ma jakby umysł ścisły
Pomysłami zaskakuje
Aby zdobyć pożywienie
Metodą się posługuje
Jakby znał nauki ścisłe
Larwy chrząszcze i ślimaki
Nie mają z nim żadnej szansy
Zawsze znajdzie na nie haki
On sam jest dziś pod ochroną
Ale ginie z rąk człowieka
A w przyrodzie już połowa
Na skuteczne prawo czeka
Obrazy szczęścia
Radością są chwile z tobą spędzone,
z uśmiechem jest każda myśl o tobie,
z uśmiechem biorę cię w dłonie
i tulę do siebie myśląc, że obronię.
Jesteś jak kryształ czysta i krucha,
tak bezbronna i tak bezcenna,
szepczę ci bajki do ucha
i czekam, aż staniesz się senna.
Przyzwyczajenie
chcesz do końca być już jego
przyszedł czas życia z kolegą
z takim po czterdziestu latach
co to szaleć już się waha
nic z zazdrości nic z miłości
obłaskawia przypadłości
a co chłop ceni szalenie
to swoje przyzwyczajenie
chętnie siedzi na kozecie
pije kawę przy gazecie
tu go boli tam go strzyka
nie ma w nim dawnego byka
jeść dostanie to co lubi
w złych domysłach się nie gubi
zazdrość mu więc nie zagraża
w kółko dowcipy powtarza
w cieple chciałby żyć bezpiecznie
nie zaszkodzi żyć tak wieczne
teraz przyszły takie czasy
nie upragniesz już kiełbasy
komfort życia uspokaja
i też nie gorzej nastraja