• wywiad udzielony dla Echa Miasta
  • wywiad udzielony dla Radia Łódź
  • Strona z książki \
  • Artykuł w \
  • Artykuł w \
  • Artykuł
  • Artykuł

Zdjęcie z galerii

4

Księga Gości


michalfub
Fajna strona, nawet cieka...

Anitacask
Ostanio dużo czytam blogó...

Sonia
" WIOSNA W...

Barbara
Uleńko, musiało upłynąć ...

Jadwiga
i love your blog, very ve...

Odwiedzający

Aktualnie online: 0
Dzisiaj: 122
W sumie: 237410

Tagi

Archiwum autora: Urszula Kowalska

Mija rok, rośnie nadzieja

Niewiele godzin brakuje
Gdy już starszym się poczujesz
Nowy Rok zaraz nadchodzi
A ten stary nas zawodził
Tyle strachu nawet grozy
Wniósł do okrutnej prognozy
My po dekadach spokoju
Nie gotowiśmy do znoju
Zatraciliśmy się trochę
Niejeden wstrzymał ochotę
Na liczne bale uciechy
Dziś sprawdza rytmu oddechy
Na ulicach nie ma szumu
Bo kazali siedzieć w domu
Ale bądźmy pełni wiary
Że jak minie już rok stary
To wraz ze szczepionką w Nowym
Zapewnionym ciałem zdrowym
Zapomnimy krok po kroku
Co bodło w minionym roku 
I relacje odnowimy
Z tymi do których tęsknimy
I z tymi co się różnimy
Dziś jesteśmy wszak świadomi
Jakie dobro nas łakomi

Wolność słowa

Słuchaj to – co dozwolone
By nie przewrócili w głowie
Ci co są od wolnych mediów
Tam dziennikarz ci opowie
O aferach o wyzysku
Do władz stracisz zaufanie
Musisz wierzyć w to co mówi
TVP  - kto inny kłamie 
I by sprawić swym rodakom
Niespodziankę pod choinkę
Chcą wyrzucić wolne media
Ogłaszając nam nowinkę
 
Lecz znaleźli się rodacy
Którym wolność słowa bliska
I zaczęli protestować
Uznając że to rzecz śliska
Gdy w działaniach tajemnica
Jakieś ciemne interesy
Gdzie nie wszystko jest legalne
Tam muszą ogarnąć stresy…
 
Nad pytaniem się zastanów
Czy ktoś cię za durnia nie ma
Uznając że nie wypatrzysz
Gdzie jest prawda a gdzie ściema

Zdesperowana

Patrzysz na jej brzuszek i nie masz litości
Każdy twój komentarz okropnie ją złości
Przyznasz – mało jada tylko te ciasteczka
Do nich mała kawka lecz z dodatkiem mleczka
Nie wychodzi z domu by trochę poćwiczyć
Siedzi długo w nocy nie może na nic liczyć
W dzień bez makijażu na starą wygląda
Kiedy o coś pytasz to myślami błąka
Ostatnio też chciała fajną mieć fryzurę
Wtarła we włosy piankę – ma koafiurę
Gdy wyszła z łazienki lekko nastroszona
Oczy zrobiłeś jakby była szalona
W rozmowach przez telefon nie było szału
Wymyślała bajkę – gubiąc się pomału
Nie pamiętała jak zakończyć ją chciała  
I z błyskotliwej rozmowy też nie zdała
A jeszcze tak niedawno wprost podziwiana
Dzięki urokowi była rozrywana
Po wpadce obiecała że w nowym roku
 Powróci znów do formy tak krok po kroku

Droga

jaka droga najważniejsza
dla każdego taka sama
czy wystarczy ta najprostsza
czy gościńcami usłana…
jasny cel się w drodze liczy
nie powstrzymają trudności
pójdziesz śmiało z przekonaniem
że twa siła je uprości…
czy pokusy są zdradliwe
człek niejeden im ulega
słabym los zgubę szykuje
nie wiesz co tobie zgotuje…
walcz z szacunkiem dla siebie
walcz – bo gdy go pogrzebiesz
może już nie powrócić
zniknie we mgle
jak odzyskać – nie wiesz

Co jest godne

szczęśliwi ludzie nie są zazdrośni
podają dłoń w trudnej chwili
ofiarowują przyjaźń
bez zobowiązań
do wyrzeczeń gotowi
czy kiedyś tak ludzi się odnowi
 
dając siebie innym
dostajesz coś cennego
za pieniądze nie dostaniesz tego
co jest godnością
wraz z szacunkiem
ludzkie oddanie
wszystko oddaj za nie
kiedy pokłony kupujesz
z fałszu wiarę snujesz
a kiedy się obudzisz
postawą zasmucisz
 
żyjąc bez honoru
wobec przekupstwa nie mieć oporu
mamoną zdobywać uznanie
choć będąc nikim – mieć branie
 

Samotność bez osamotnienia

samotność bywa twórcza
w niej wyciszenie
sięgasz głęboko
po wybawienie
bez mrówczej pracy
co tka nić pajęczą
trudno omotać
zachwycić tęczą
rozmowa otwiera
drzwi krainy nieznanej
może być inspiracją
dla myśli szalonej
samotność bez osamotnienia  
sensu w życiu nie odbiera
śladu na ziemi
nie zaciera

Wieczne dziecko

jej obraz kruchej istoty
jej głos pełen słodyczy
niezwykła siła duchowa
logika z którą się liczy
ale są też takie chwile
w których iskrzy naiwnością
bo w nich uwierzy każdemu
kto ją ujmie wrażliwością
serce otworzy jak dziecko
gotowa wiele poświęcić
dając to co ma najlepsze
i za uczciwość poręczyć
tu mogłoby się wydawać
że to zbytnia dziecinada
ludziom naiwnie pomagać
czy zaleta to – czy wada
dla dziecka co wciąż w niej siedzi
to ważniejsze od mamony
ta serdeczność ludzi wokół
uciszy wszelkie demony

Prawa zwierząt

Droga na rzeź
 
Chciałem nosić cię na grzbiecie
Chciałem witać cię co rano
Nawet skromny jestem w diecie
Wystarczyłoby mi siano
Lecz nie tyle co mi wpychasz
Bo chcesz mnie utuczyć lekko
Gdy pobiegać chcę – odpychasz
W  bezruchu przybędę szybko
I zawieziesz mnie na wozie
Na ten targ do Skaryszewa
Wiem –nic mi już nie pomoże
O tym targu szumią drzewa
Tam na rzeź konie kupują
Niedługo będę zjedzony
Jaką mnie zastąpisz sumą
Nic nie znaczę – prócz mamony
Miałem cię za przyjaciela
Łeb kładłem na twym ramieniu
Teraz oczy mi otwierasz
Ty ze skazą na sumieniu
Może kiedyś wspomnisz o mnie
Nie przywieziesz kolejnego
Uratuję- myślę skromnie
Konie od czynu tu złego

Mamidło

rzeczy kuszą
mając  złudną powłokę
skłaniają do patrzenia
zmysł wzroku niewolą
mamią piękne słowa
porywają duszę
choć to tylko gra pusta
a ja – skromna cisza
cię nie wzruszę
może jednak zrozumiesz
kiedyś gdy się potkniesz
bo nikt cię nie uprzedzi
tak wygodnie gawiedzi
poddać się silniejszemu
nie myśleć
nie rozumieć
zaspokoić proste potrzeby
i spokojnie umrzeć
niepotrzebne dylematy
stresy przed wyborem
zdrowsze proste tematy
bo świat i tak toczy się kołem

Mój pies

Długo cię mam choć nie na zawsze
Rozstać się kiedyś będę musiała
Lecz nie zapomnę co robiłeś
Abym iść drogą się nie bała
 
Jak mnie obronić instynkt miałeś
Jak zdobyć moje zaufanie
Choć najgroźniejszym psem nie byłeś
To zbir skosztował pokąsanie
 
Patrzysz mi w oczy z wielką troską
Lecz gdybyś poznał od środka
To wiedziałbyś że ja nie zawsze
Docenię bardziej psa od kotka
 
W kocie podziwiam niezależność
Nie zrobi tego czego nie chce
Choć łasi się do swojej pani
To jej próżności nie połechce
 
Ty dla mnie poświęciłbyś życie
Pragnąc od złego uratować
Co ja zrobiłabym dla ciebie
Wszystko – byś życie mógł zachować

Książki